Stanęłam oszołomiona. Ledwo trzymałam się na łapach. Nie miałam rany na
piersi ale nadal bolał mnie kark. Przypomniałam sobie o słowach
rodziców. Ale gdy zobaczyłam Chumviego zapomniałam o ich słowach.
- Chumvi! Co tu się stało!? – Powiedziałam przerażona.
Nie tylko dlatego że, Chumvi był tak poraniony tylko również dlatego że, widziałam martwego lwa.
- Nic takiego. Braterskie porachunki. – Powiedział z bólem Chumvi i upadł.
Spytałam się matki Chumviego
- Czy macie tu jakiegoś lekarza? – Miałam łzy w oczach bo bałam się że, próby Chumviego się skończyły.
- Tak zaraz z nim przybiegnę! – Powiedziała i pobiegła jak najszybciej po lekarza.
Ja pobiegłam do wodopoju by nabrać wody. Gdy miałam wracać przede mną
stanęła jakaś biała jaszczurka. Próbowałam ją ominąć ale nie chciała
mnie puścić.
- Czego ode mnie chcesz? Muszę się śpieszyć. – Powiedziałam ze świadomością że, mnie nie zrozumie ale jak się pomyliłam.
- Wiem. Ale choć ze mną. Musisz coś dla mnie zrobić. Chumvi może
przeżyje a może i nie. Jeśli wypełnisz moje zadanie na bank przeżyje
zgoda?
Zdziwiło mnie to że, jaszczurka mówiła a jeszcze bardziej że, tyle wiedziała
- No dobrze ale co mam zrobić?
- To proste. Wskoczysz gdzieś i przyniesiesz mi obrączkę.
- A po co ci obrączka? – Spytałam i nachyliłam głowę na równi z jaszczurką.
- Dla narzeczonej. – Odpowiedziała jaszczurka i pobiegła szybko przed siebie.
Nie było łatwo za nią iść ale w końcu dotarłam. I o zgrozo co tam zobaczyłam.
- No musisz wskoczyć do tej jaskini z lawą a Chumvi będzie żył. – Powiedziała beztrosko jaszczurka
- Ale ja się tam spale!
- Jeśli robisz to dla kogoś nie jeśli z chciwości tak.
Bałam się ale zeszłam powoli w głąb. Na końcu wysuniętego kamieni była
obrączka. Podeszłam po woli. Nic się nie działo. Miałam już wziąć
obrączkę ale…
- Czego tu szukasz?!
To był jakiś potwór ale nie chciałam go widzieć więc wzięłam szybko
obrączkę i wyskoczyłam z jaskini i jak najszybciej popędziłam nad
wodopój gdzie szybko dałam obrączkę jaszczurce i wzięłam wodę a
następnie pobiegłam do Chumviego.
( Chumvi? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz