Isaka podszedł do Nifiki. Chodził wkoło niej i nagle chciał ją pocałować. Zamknął oczy. Na to tylko czekałem. Błyskawicznie wyskoczyłem z krzaków i walnąłem go w nos. Szybko wróciłem w krzaki a on zdezorientowany nie wiedział co się stało. Podśmiewałem się pod nosem. Jednak mój brat szybko wstał na nogi i przycisnął Nifiki do ziemi. Wtedy już nie wytrzymałem. Wyskoczyłem z krzaków i pchnąłem brata.
- O witaj Chumvi. Jak miło Cię widzieć jak ja się cieszę że......... Cię widzę.- Powiedział na początku nieco przerażonym głosem a ostatnie dwa słowa wypowiedział niezwykle ostro.
- Zostaw moją narzeczoną.- Powiedziałem tak samo ostro.
- Oczywiście jak rozkażesz. Mój Panie.- Krzyknął i rzucił się na mnie.
Walczyliśmy dobrą chwilę. Obaj ponieśliśmy wielkie rany. Po moim pysku spływała krew. Odgryzłem mu prawie całe ucho. Miał podrapany cały brzuch i pierś. On uderzył moją głową o kamień i polała się z niej krew. Wbiłem mu pazury w boki i ugryzłem w łopatkę. Zakrwawiony uciekł. Moje rany były mniejsze ale ból głowy był nie do zniesienia. Wstałem z ziemi ale natychmiast upadłem.
Oddychałem ciężko jednak do śmierci brakowało mi jeszcze wiele. Jednak zmęczenie i upływ krwi zrobiły swoje. Straciłem przytomność.
Nifiki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz