Czekałam aż nadejdzie dzień kiedy Simba dojdzie do formy. Bo trzeba
przyznać że, miał szczęście większe niż jego ojciec. Pewnego wieczoru
byłam na drzewie i rozmyślałam. Kiedy nagle coś złapało mnie za nogę i
ściągnęło na duł. Krzyknęłam z przerażenia bo myślałam że, jakiś lew ze
Złej Ziemi dowiedział się gdzie jesteśmy. Ale kiedy spojrzałam na tą
nogę zobaczyłam że, to tylko liana a na końcu liany Chumvi
- Przestraszyłeś mnie.
- Przepraszam. Ale chce żebyś gdzieś ze mną poszła Nifiki.
- Dobrze ale gdzie?
- Zobaczysz. – Powiedział z uśmiechem Chumvi.
( Chumvi? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz